O akcji

 

Żyjemy w świecie, który nalega na to, by każde zajęcie spieniężyć. A kiedy w grę wchodzi pieniądz, sprawa robi się prosta: trzeba zrobić jak najwięcej, jak najtaniej i w jak najkrótszym czasie, by jak najszybciej na tym zarobić. Programy AI, które potrafią w kilka godzin napisać powieść, która człowiekowi zajęłaby kilka miesięcy, to mokry sen kapitalisty.

Dlaczego warto protestować?

Termin „AI slop” został ukuty nie bez przyczyny. Generowane treści cechują się bylejakością i nijakością, i alternatywna anatomia postaci to najmniejszy problem. Tak obrazki jak teksty są amalgamatem wszystkiego, na czym uczyła się maszyna, a efektem jest miałki, niczym niewyróżniający się szlam i bełkot.

No właśnie – a na czym tak właściwie uczą się te wszystkie ejaje? Otóż na istniejących dziełach – i to nie tych dostępnych w domenie publicznej (co i tak nie jest żadnym usprawiedliwieniem). META pobrała z pirackiej bazy LibGen 7,5 miliona kopii książek (źródło), a także 81 terabajtów tekstów, które znajdowały się w bazie Anna's Archive, tzw. shadow library (źródło). Podobnych czynów dokonały Nvidia, OpenAI i kto wie, ile korporacji, o których jeszcze nie wiemy. To oznacza, że jeśli opublikowałxś książkę – niemal pewne jest to, że została bezprawnie wykorzystania do uczenia narzędzi AI. To samo spotkało teksty udostępniane w ramach działalności fanowskiej, jak te na plaformie AO3 (źródło [1] [2]) i innych pisarskich inicjatywach, jak NaNoWriMo, które otwarcie wyraziło swoją sympatię wobec AI (źródło). Dokładnie to samo spotkało każdego artystę, który kiedykolwiek opublikował swoje arty w internecie – nikt nie był pytany o zgodę. Każdy zatem, kto używa AI do tworzenia tekstu czy obrazu – kradnie.

A co z używaniem AI do researchu?

Żadne z tych narzędzi nie działa tak, jak zwykłe wyszukiwarki, które istniały przed 2022 rokiem, kiedy to AI zaczęło być wprowadzane do powszechnego użytku. Wyniki wyszukiwania to strony internetowe, które można samemu przejrzeć i zweryfikować... no właśnie, tylko po co przeglądać, kiedy czacik może mi wszystko podsumować, prawda?

Tzw. wyszukiwarki i podsumowania AI to nic innego jak zlepek informacji, które zostały pobrane z sieci, a potem podane w skróconej formie. Problem w tym, że sieć jest pełna, ale to pełna bzdur – a komputer sam z siebie nie odróżni prawdy od kłamstwa lub błędu, i nie obchodzi go, co się stanie dalej z treścią, którą wypluł. Użytkownicy zaś mają coraz większe tendencje do bezkrytycznego przyjmowania tych treści (źródło) i nie weryfikują ich na własną rękę. I tak kończymy z artykułami o książkach na lato polecającymi nieistniejące książki (źródło) czy przypisywaniem ludziom zbrodni, których nie popełnili (źródło).

Aspekt ekologiczny

Duże modele językowe (AI) mają gigantyczne zapotrzebowanie na energię. Wpływa to na emisję gazów cieplarnianych przyczyniających się do zmiany klimatu, oraz zużywanie ogromnych ilości wody do chłodzenia serwerów. Szacuje się, że w przeciągu kilkudziesięciu lat problem z dostępem do wody pitnej znacząco wzrośnie, i bardzo duży udział będą miały w tym technologie oparte na sztucznej inteligencji. Źródła: [1] [2] [3]

Działaj!

Jeśli masz dość wszechobecnego AI, które nierzadko jest wpychane użytkownikom aplikacji i stron bez ich zgody; które żeruje i uczy się na kradzionych materiałach; które przyczynia się do niszczenia środowiska; które stoi w sprzeczności ze wszelkimi wartościami, jakie cechują sztukę – dołącz do naszej akcji!

Zapraszamy do udziału wszystkich twórców związanych z literaturą i grafiką, ale nie tylko – każdy może pokazać, że zależy mu na dziełach tworzonych przez ludzi i dla ludzi.

W zakładce „do pobrania” znajduje się specjalne logo naszej akcji. Możesz umieścić je na okładce książki, w stopce redakcyjnej, na swojej stronie www, przy artykułach publicystycznych, grafikach etc.  – jeśli tylko zostały W CAŁOŚCI wykonane bez użycia narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Akcja jest darmowa i może w niej wziąć udział każdy człowiek. ;)